poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Co będę testować w maju? Moje NOWOŚCI


Nowy miesiąc = nowe produkty. Kosmetyków wciąż mi przybywa. Jednak cóż się dziwić skoro ostatnio stałam się co do nich mega wybredna i gdy tylko coś mi nie odpowiada odkładam to w kąt lub oddaje mamie. No i do tego dochodzi jeszcze moja ciekawość - nie umiem przejść obojętnie obok nowości. Zawsze na coś się skuszę. Nawet jeśli nie jest mi to potrzebne, muszę to przetestować. W związku z powyższym w tym miesiącu wydałam o wiele za dużo na kosmetyki niż zakładał mój budżet. Portfel płacze ale ja w duchu skaczę z radości.

Kwiecień obfitował w promocje - -55% w Rossmannie, 1+1 w Yves Rocher, częste rabaty z kartą w Kontigo, Hebe. Skończyło się to na masie produktów, które w tym poście chciałabym Wam zaprezentować. Zacznijmy pierw od kolorówki :) Niektóre z wymienionych niżej produktów miałam okazję już testować, pozostałe jeszcze czekają nawet nieotworzone.



MAKIJAŻ:


Lovely  Toffee Chocolate - Bronzer o delikatnym, naturalnym odcieniu, który będzie pasował do większości karnacji. Niestety na zdjęciu wyszedł mega pomarańczowy, co jest przekłamane. Ładnie rozprowadza się na twarzy, nie robi plam, można go blendować i kontrolować natężenie.


Lovely - White Chocolate - To puder ryżowy, z którym bardzo się polubiłam. W porównaniu z innym pudrem, którego wcześniej używałam nie tworzy na twarzy ciastka ani nie bieli nam buźki. Co do trwałości - muszę to jeszcze przetestowac.

Lovely - Golden Glow puder matujący - jeszcze nie miałam okazji go używać. Ma on naturalny, beżowy odcień. Jest mocno perfumowany.

Lovely Golden Glow bronzer - Mega delikatny odcień. Idealny dla jasnych karnacji. U mnie prawie niewidoczny. Lubię go za to, że świetnie się  rozprowadza. Zrobienie nim sobie plamy jest wręcz niemożliwe.

Wibo Chrome Drops - to mój pierwszy rozświetlacz w płynie. Niestety nie miałam jak sprawdzić odcienia podczas zakupów. Okazało się, że jest on dosyć ciemny. Na pewno nie nadaje się jako rozświetlacz. Myślę czy nie używam go jako cienia do powiek.

Lovely Unicorn Eyes - Sypki cień do powiem o grafitowym odcieniu. Jeszcze nie miałam okazji go użyć ale mam co do niego duże nadzieje.

AA vegan podkład MATT i FRESH - Podkładu matt używam codziennie i pokochałam go. Pięknie wygląda na twarzy. Kryje bez efektu maski. Podoba mi się w nich to, że są zaplombowane, więc nie trzeba się martwić, że już wcześniej ktoś je otwierał. Podkładu FRESH jeszcze nie otwierałam. Mam nadzieję, że sprawdzi się również dobrze.

PIELĘGNACJA: 





Yves Rocher krem nawilżający Hydra Vegetal - to już trzeci krem tej firmy, którego będę używać. Sebo sprawdził się rewelacyjnie, Elixir Jeunesse również mi odpowiadał. Co do tego mam OGROMNE nadzieje. Liczę, że nawilży moją suchą skórę w okolicy nosa i brody.

Evree tonik różany - Chyba nikomu nie muszę go przedstawiać. To już moje trzecie opakowanie w tym roku. Wczoraj go skończyłam i również wczoraj go kupiłam. Przede wszystkim nie podrażnia mnie, dlatego go kupuję.

Evree olejek różany - Zauważyłam, że żaden płyn micelarny nie usuwa tak świetnie makijażu jak olejki. Ten był na promocji w Kontigo. Jako, że markę lubię postanowiłam wypróbować oto ten produkt.

AA Vegan żel do mycia twarzy - Używam go od kilku dni. Żel jak żel, myje, pieni się. Póki co nie zauważyłam większych efektó.

AA Vegan płyn micelarny - Używam go do usuwania makijażu twarzy oraz przemywania wacikiem pleców i klatki piersiowej ( miejsca, w których niestety wyskakują mi krostki). Nie sprawdza się jako tonik. W połączeniu z kremami itp. pieni się.

Bielenda maska w płachcie Detox - To moja ulubiona maseczka w płachcie. Mocno nasączona, daje uczucie orzeźwienia i ukojenia twarzy. Nie podrażnia mnie i nie zapycha. Twarz jest ładnie nawilżona.

Cattua Charcoal Nose Strip - Kosmetykami z węglem zainteresował się mój chłopak, kiedy zwróciłam mu uwagę, że ma mega widoczne i wręcz wystające zaskórniki. O dziwo to była jego propozycja by kupić te plastry (wow). W opakowaniu mamy ich 6. Użycie jest banalnie łatwe. O wiele lepiej sprawdzają się niż czarna maska.



Holika Holika żel aloesowy - Najlepszy produkt na podrażnienia. Używam go po goleniu (wszystko o wiele mniej swędzi) oraz na skórę głowy. Niestety mam problem z łupieżem. Żel również zwalcza denerwujące swędzenie.

WŁOSY:




Nizoral szampon przeciwłupieżowy - Od dawna mam problem z łupieżem. Bagatelizowałam go zrzucając winę na zły szampon, zbyt częste używanie suszarki. Mój punkt widzenia zmienił się kiedy  musiałam przygotować na zajęcia prezentację o łupieżu. Teraz wiem, że bez substancji leczniczych nie dam rady go zwalczyć. Mam nadzieję, że ten szampon mi pomoże. Nie chcę chwilowej ulgi, a efektu na dłużej.

Joanna fioletowy szampon - Wczoraj rozjaśniłam włosy. Mam teraz piękny, chłodny odcień, który chciałabym aby został ze mną na dłużej. Mam nadzieję, że szampon uchroni mnie przed żółtkiem na głowie.

Biały Jeleń szampon hipoalergiczny - Nizoralu oraz fioletowego szamponu nie powinno się używać codziennie. Dlatego dla odmiany kupiłam najnormalniejszy, delikatny szampon do codziennej pielęgnacji włosów.

Saszetki Kerastase - Dostałam je od przemiłego i świetnego fryzjera. Jeżeli mieszkacie blisko Bemowa polecam salon Denique i pana Mikołaja :) Pierwszy raz czesał mnie mężczyzna i pierwszy raz wyszłam z salonu AŻ tak szczęśliwa. Jeżeli próbki się sprawdzą jestem w stanie wydać więcej kasy na pełnowymiarowy produkt. 
Udostępnij ten wpis

5 komentarzy :

  1. No faktycznie troszkę nowości ci się nazbierało :) też się ostatnio zastanawiałabym nad tym szamponem z Joanny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten tonik różany strasznie mnie podrażnił, ale ładnie pachnie :) Dużo teeego :)

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam Hydra Vegetal do cery suchej i jestem zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń

Śmiało zostawiajcie w komentarzach linki do swoich blogów!
Jak zaobserwowałaś/eś daj znać - ODWDZIĘCZĘ SIĘ :)

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.